- Zwróciliśmy się do kilku biegłych z zapytaniem, w jakim czasie będą w stanie przygotować opinię i ile będzie to kosztować - informuje Jarosław Szubert, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, która bada sprawę lubelskiego banku.
Jak dotąd, główną negatywną bohaterką skandalu jest była pracownica Aneta F.-K. W lecie 2006 roku kobieta trafiła do aresztu. Spędziła w nim prawie dwa lata. To ona w BPH zajmowała się obsługą tzw. klientów z grubszymi portfelami. Przez lata nikt oficjalnie nie kontrolował podejrzanej. W końcu to klienci zorientowali się, że z ich rachunków znikała gotówka. Sprawę początkowo wyjaśniano w Lublinie, a później przeniesiono do Łodzi.
Tamtejsi śledczy od końca ubiegłego roku mieli opinię biegłego dotyczącą afery.
- Ujawniła ona pewne nowe okoliczności dotyczące funkcjonowania tego oddziału banku - dodaje prokurator Szubert.
Więcej o ustaleniach eksperta śledczy nie chcą mówić. Dodają jedynie, że nie dotyczą one działalności samej Anety F.-K. Po przeczytaniu opinii prowadzący sprawę zapragnęli wyjaśnić inne wątpliwości. Do tego potrzebują pomocy kolejnego biegłego. Kiedy zakończy on pracę? Nikt w Łodzi nie chce odpowiedzieć na to pytanie.
Śledczy tłumaczą, że postępowanie jest bardzo czasochłonne. Do otrzymania każdego dokumentu chronionego tajemnicą bankową potrzebują oddzielnej zgody sądu.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?