Spis treści
"Na Starym Rynku jest mnóstwo zamkniętych lokali, które straszą"
Wraz z fotoreporterem przeszliśmy się w środę, 20 marca, płytą Starego Rynku. Naliczyliśmy 13 pustych lokali. Na niektórych witrynach widnieje napis "Wynajmę", niektóre po prostu stoją puste, z kartami w oknach, folią na drzwiach i z zamkniętymi drzwiami. Nie pójdzie się już do "Pod Pręgierzem", "Dubrovnika" czy "Mammy Rynek".
Zobacz puste lokale w samym centrum Poznania:
- To jest bardzo duże utrudnienie dla turystów. Idą na Stary Rynek, żeby coś zjeść i wypić kawę i widzą tylko "na wynajem", "na sprzedaż" na wielu szyldach. Dużo miejsc wokół też ucierpiało, jedynie Wrocławska żyje jak wcześniej
- mówi Kacper, którego spotykamy wraz z jego kolegą Mateuszem na ul. Wodnej przy jednym z zaprzyjaźnionych lokali. Od lat pracują w gastronomii i znają się z właścicielami okolicznych restauracji.
- Znajomi otworzyli miejsce w 2021 roku i było mega ciężko. Ulica była zamknięta. Cały ten ruch z Warty, który idzie w tę stronę miasta był wyłączony. To co się dzieje na Starym Rynku i to co pisze nasz prezydent to jest żart. Mówi, że będą ogródki - ciekawe jakie, jak tam bardzo dużo knajp się zamknęło
- dodaje.
Właściciel restauracji na Starym Rynku: Ledwo wyszliśmy na prostą
- Udało nam się to przetrwać, ale musieliśmy bardzo dużo pieniędzy dołożyć
- tłumaczy pan Robert (imię zmienione), właściciel jednej z restauracji na Starym Rynku, zastaliśmy go przy pracy, właśnie układał ogródek przed restauracją.
- Dla mnie kpiną było to, że miasto cały czas podawało inny termin oddania. Pamiętam jak w zeszłym roku mówiono, że na wiosnę będzie oddane, później lipiec i w końcu w październiku prezydent powiedział, że rynek zostanie oddany 11 listopada. Ale wtedy to jeszcze nie było skończone, a o oddaniu rynku nie było mowy. Owszem, zdjęty został płot, ale przesunęli go kawałek dalej.
- Zbliża się sezon wiosenny, a na rynku jest mnóstwo zamkniętych lokali, które straszą. Otworzą się ogródki, to będą dziury
- mówi Kacper.
- To były lokale, które ja pamiętam jeszcze za dzieciaka. Dziś już ich nie ma
- dodaje.
- Na Św. Marcinie wcale nie jest lepiej. Poznański Trójkąt Bermudzki zrobił podsumowanie upadłych tam lokali od 2020 roku. Było ich już z 80, a liczba wciąż rośnie
- mówi Mateusz.
Na Starym Rynku spotykamy również pana Zbigniewa, który sprzedaje pamiątki. Jest tu codziennie. 4 lata był bez pracy - podczas remontu, a wcześniej pandemii, nie miał jak sprzedawać pamiątek.
- Lokali otwiera się coraz więcej, ale dopiero w ostatnim czasie. To się dopiero zacznie. Wcześniej wszyscy pobankrutowali
- mówi.
- Na palcach można było policzyć ile ich tutaj zostało.
Remont zakończony, jednak... wciąż trwa. Opóźniony o wiele miesięcy
- Dopiero dziś można powiedzieć, że remont został skończony, ale i tak nie został oddany w całości. Dziś przez pół dnia nie mieliśmy prądu. Wczoraj podłączali nas, żebyśmy na ogródku mieli prąd
- przekazuje nam pan Robert. Sugeruje, że "oddanie" rynku w całości miałoby nastąpić w czerwcu.
Pan Robert współpracuje z biurami podróży w Europie. Wciąż w tych niemieckich przewija się informacja, że odradzają przyjazd do Poznania, bo jest remont Starego Rynku. Nadal nie została wycofana.
- W głowie się musi przestawić. Te informacje muszą zniknąć i dopiero wtedy ruszymy z kopyta. Ten sezon jest na rozpędzenie
- mówi.
30 tysięcy za wynajem lokalu na Starym Rynku?
- Oni za dużo biorą. Tam
- pan Zbigniew wskazuje na sam środek Starego Rynku.
- Trzydzieści tysięcy chcą. Ludzie rzeczywiście chodzą i chcą to wynająć, ale za drogo jest
- dodaje.
- Te lokale na rynku są tak drogie, że tam nie wejdzie teraz ktoś nowy, tylko będzie to zazwyczaj osoba, która ma już z 2-3 takie miejsca i robi się monopol, a to są podobne miejsca. Cierpi na tym różnorodność i dusza tego rynku
- mówi Kacper.
- Ludzie, którzy prowadzili te restauracje z zamiłowania, nie mieli innego wyjścia, musieli się zamknąć. To jest w jakiś sposób stracenie na duszy miasta. Jeśli nie prowadzi się tego z sercem, tylko dla czystego biznesu, któregoś z kolei, to traci na uroku
- komentuje Mateusz.
Miasto miało pomagać przedsiębiorcom. I rzeczywiście przez długi czas tak było, jednak pan Robert jest zawiedziony postawą urzędników.
- Ci, co przetrwali, to są już na ostatnich nogach. Trochę nas tutaj zostało, ale to głównie dzięki życzliwości właścicieli kamienic. Dość długo dawali duże obniżki. U nas jednak od jakiegoś czasu musimy płacić pełną dzierżawę. Miasto obiecało, że przez dwa lata mieliśmy za ogródki nie płacić. A teraz się okazało, że płacimy i to od razu. Obietnice można między bajki wsadzić
- kwituje.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Miejskie Historie - Trzcianka:
Obserwuj nas także na Google News
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?