14-letni wtedy Piotr Gęca trafił do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie 26 kwietnia 2007 roku. Chłopiec skarżył się na bóle brzucha. Zasłabł. Ponieważ te dolegliwości trwały już od wielu miesięcy lekarze zlecili jedynie wykonanie USG. Pobrali do analizy krew i mocz. Wynik był jednoznaczny: postępujący stan zapalny.
Chłopcem zajmować się miał doktor Stanisław S. Lekarz powiedział, że zaopiekuje się dzieckiem po powrocie z długiego weekendu. Dalszą diagnostykę chłopca zaplanował dopiero na 4 maja.
Młody pacjent leżał na oddziale bez dalszych badań, pielęgniarki nie otrzymały również zlecenia podawania mu antybiotyków. Jego stan był tak poważny, że 4 maja ordynator oddziału zarządził natychmiastową operację. Powiedział też rodzicom, że powinni się przyszykować na najgorsze. Życie chłopca jest zagrożone, a on przystępując do operacji nie wie co znajdzie w jego brzuchu.
Później okazało się, że 14-latkowi pękł wyrostek robaczkowy. Wywiązało się zapalenie otrzewnej. Ponieważ bóle brzucha wciąż były silne rodzice zawieźli chłopca do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam zdiagnozowano u niego nowotwór jelita grubego trzeciego stopnia.
Rodzice chłopca domagali się od DSK i jego ubezpieczyciela PZU 250 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdę syna, 24 tys. zł odszkodowania i 1500 zł miesięcznej renty dla Piotrka. Sąd odrzucił w środę znaczną część tych zarzutów.
– Lekarze nie popełnili błędu medycznego związanego ze złą diagnostyką – argumentował sędzia Piotr Jakubiec. – Biegli orzekli, że nie było wskazań do przeprowadzenia jej na cito. Nie ma też dowodu na to, że gdyby lubelscy lekarze wcześniej zdiagnozowali nowotwór stan dziecka byłby lepszy.
Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?